Czy przedsiębiorca ma obowiązek uiszczać czynsz najmu i inne świadczenia w czasie pandemii COVID – 19?
adw. Kamil Keller, adw. Katarzyna Florczak-KellerZaistniała sytuacja epidemiologiczna i rozprzestrzenianie się Koronawirusa (SARS-CoV-2) powoduje dramatyczne sytuacje w obrocie gospodarczym, oddziałując praktycznie na każdą branżę i wzajemne umowy między kontrahentami. Przepisy prawa cywilnego, które stosuje się do umów gospodarczych, nie regulują wprost relacji kontrahentów w takich kryzysowych sytuacjach. Do dziś nie zostały w tym zakresie wydane przepisy szczególne, które rozwiązywałyby w sposób klarowny wszystkie problemy prowadzących działalność gospodarczą (poza takimi wyjątkami jak na przykład regulacje dot. obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2.000 m2).
W aktualnym stanie prawnym, należy sięgnąć do zasad ogólnych, rządzących umowami, a w szczególności do przepisu art. 495 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym: jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Przepis ten oznacza, że w sytuacji, gdy jedna ze stron umowy nie może spełnić swojego świadczenia z uwagi na obiektywne przeszkody związane z epidemią, to druga storna kontraktu nie może żądać świadczenia wzajemnego, czyli zapłaty (np. zapłaty z tytułu czynszu, jeśli są spełnione inne wymogi norm prawnych).
Ostrożne strony kwestie wpływu takich okoliczności jak pandemia i związanych z nią zakazów wprowadzanych przez władze, a więc ogólnie – wpływu zaistniałej sytuacji na stosunki umowne, regulują w umowie. Zdecydowanie częściej jednak takie postanowienia nie znajdują się w kontraktach. Jeśli zatem stosowne normy w tym przedmiocie w umowie istnieją i są skonstruowane należycie, wtedy kontraktujący dokładnie wiedzą, jak dane zdarzenia wpłyną na ich zobowiązania.
Ale co w sytuacji, jeśli strony nie przewidziały wpływu zakazów wprowadzanych przez władze państwowe na ich wzajemne relacje?
Należy zatem zastanowić się, co w sytuacji, gdy umowa milczy na temat np. pandemii i paraliżu obrotu gospodarczego. Kodeks cywilny na temat takich sytuacji wypowiada się w bardzo nielicznych miejscach i nie definiuje tego pojęcia.
Należy mieć w tym względzie na uwadze jeszcze inne – aniżeli wyżej przytoczony- przepisy Kodeksu cywilnego. Stosownie art. 471 § 1 powołanej ustawy: dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania bądź też nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem zdarzeń, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Jak należy rozumieć przytoczoną wyżej normę? Otóż, jeśli strona kontraktu nie może wykonać umowy z przyczyn, za które odpowiedzialności nie ponosi (to znaczy nie sposób jej przypisać winy za niewywiązywanie się ze swoich powinności), bo na przykład fabryka została w całości objęta kwarantanną i nikt zatrudniony w niej nie pracuje, to druga strona nie może z tytułu niewykonania umowy przez właściciela tego zakładu wysuwać względem niego roszczeń odszkodowawczych np. za niezrealizowanie zamówienia. Jeżeli, dając inny przykład: dany przedsiębiorca może działać, pomimo warunków pandemii, ponieważ jego obowiązek polega na wykonaniu dzieła w postaci stworzenia jakiegoś oprogramowania (więc sam nie jest zarażony) i może wykonywać umowę, to oczywiście taki przedsiębiorca nie będzie mógł skutecznie się powołać na okoliczność pandemii jako racjonalne i uzasadnione prawnie niewykonanie przez siebie umowy.
Oczywiście rynek sam wykreuje scenariusze, a każda sprawa winna być oceniana indywidualnie. Należy przy tym podkreślić, że sam fakt istnienia pandemii COVID – 19 nie jest wystarczającą przesłanką per se uzasadniającą niewykonanie umowy.
Warto też przypomnieć o jeszcze innym ogólnym przepisie Kodeksu cywilnego, a mianowicie o tak zwanej klauzuli rebus sic stantibus, którą statuuje przepis art. 3571.
Nadmieniony przepis brzmi: jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym. Również cytowana wyżej norma znajdzie zastosowanie do wielu sytuacji mających związek lub zdeterminowanych pandemią. Aktualna sytuacja i zakazy oddziałujące na gospodarkę oraz – rzecz jasna – przedsiębiorców, kwalifikują się jako nadzwyczajna zmiana stosunków. Jeśli – w związku z zaistniałą sytuacją na rynku i licznymi zakazami – wykonanie zobowiązania umownego będzie połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidziały przy zawarciu umowy, to wtedy można skorzystać z dobrodziejstwa analizowanej normy prawnej. Zastosowanie powyższej instytucji wymaga jednak ingerencji sądu. Aby zatem zmienić wysokość świadczenia lub w ogóle rozwiązać umowę, konieczne będzie wystąpienie ze stosownym wnioskiem do właściwego sądu.
Powyższe rozwiązania prawne nie są jedynymi możliwymi. Relacje gospodarcze są zróżnicowane ze swojej istoty, z tego też względu konieczna jest każdorazowa analiza i dostosowanie narzędzi prawnych do sytuacji i oczekiwań kontrahentów. Kancelaria na chwilę obecną prowadzi już skutecznie szereg ważnych negocjacji celem ratowania sytuacji finansowej przedsiębiorców z powodu wpływu tragicznej pandemii na sytuację ekonomiczną podmiotów prowadzących działalność gospodarczą.
powrót do publikacji sprawdź naszą ofertę